Recent Posts

31 stycznia 2010

Drugi porządek pomagania



Drugi porządek pomagania 

Pomaganie służy z jednej strony przeżyciu, z drugiej rozwojowi i wzrastaniu. Przeżycie, rozwój i wzrastanie zależą od szczególnych okoliczności zewnętrznych i wewnętrznych. Wiele okoliczności zewnętrznych jest danych z góry i nie sposób ich zmienić (np. choroba dziedziczna lub następstwa pewnych wydarzeń lub następstwa własnej lub cudzej winy). 
Kiedy pomaganie nie uwzględnia okoliczności zewnętrznych albo nie chce ich dostrzegać, skazane jest na niepowodzenie. 
Tym bardziej dotyczy to okoliczności wewnętrznych. Należą do nich czyjeś szczególne zadanie osobiste (misja), uwikłanie w losy innych w rodzinie i ślepa miłość, która pod wpływem sumienia trzyma się kurczowo myślenia magicznego. Co konkretnie znaczy, wyjaśniłem szczegółowo w książce „Porządki Miłości”, w rozdziale „O niebie, które wywołuje chorobę i o ziemi, która leczy”. 
Wielu pomagającym cudzy los może się jawić jako ciężki i chcieliby go odmienić. Ale często nie dlatego, że klient tego potrzebuje lub chce, lecz że oni sami ów los źle znoszą. Kiedy klient mimo to nadal pozwala sobie pomagać, to nie tyle dlatego, że tego potrzebuje, lecz że chce pomóc pomagającemu. Takie pomaganie staje się braniem, a przyjmowanie pomocy staje się dawaniem. 
Drugi porządek pomagania jest zatem taki, że podporządkowuje się ono okolicznościom i tylko tak dalece ingeruje, dając wsparcie, jak na to pozwalają okoliczności. Takie pomaganie jest powściągliwe, ale ma siłę. 
Nieporządek pomagania w tym przypadku polegałby na zaprzeczaniu okolicznościom albo ich przysłanianiu, gdy tymczasem trzeba spojrzeć im w oczy wspólnie z tym, kto szuka pomocy. Wola pomagania wbrew okolicznościom osłabia zarówno pomagającego, jak i tego, kto oczekuje pomocy albo któremu się ją proponuje albo nawet narzuca. 

Archetyp pomagania 
Archetypem pomagania jest relacja między rodzicami a dzieckiem, przede wszystkim stosunek matki do dziecka. Rodzice dają, dzieci biorą. Rodzice są duzi, bogaci, mają przewagę, dzieci są małe, biedne, potrzebują wszystkiego. Ponieważ rodzice i dzieci oddani są sobie w głębokiej miłości, to wzajemne dawanie i branie może być niemal bezgraniczne. Dzieciom wolno oczekiwać od rodziców prawie wszystko. 
W relacji między rodzicami a dziećmi oczekiwania dzieci i gotowość rodziców do ich spełnienia są konieczne. Panuje porządek. 
Porządek panuje jednak tak długo, jak dzieci są jeszcze małe. W miarę, jak rosną, rodzice stawiają im granice, o które dzieci mogą się potykać i dzięki nim dojrzewać. Czy wówczas rodzice mniej kochają swoje dzieci? Czy byliby lepszymi rodzicami, gdyby nie stawiali im żadnych granic? Czy też okazują się dobrymi rodzicami właśnie przez to, że wymagają od dzieci czegoś, co je przygotowuje do dorosłego życia? Dzieci w tej fazie często biorą to rodzicom za złe, ponieważ wolałyby podtrzymać pierwotne uzależnienie. Ale właśnie dzięki temu, że rodzice się wycofują i nie spełniają oczekiwań dzieci, pomagają im wyzwalać się z zależności i krok po kroku działać na własną odpowiedzialność. Tylko w ten sposób dzieci odnajdują własne miejsce w świecie dorosłych i z biorących stają się dającymi. 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

31 stycznia 2010

Drugi porządek pomagania



Drugi porządek pomagania 

Pomaganie służy z jednej strony przeżyciu, z drugiej rozwojowi i wzrastaniu. Przeżycie, rozwój i wzrastanie zależą od szczególnych okoliczności zewnętrznych i wewnętrznych. Wiele okoliczności zewnętrznych jest danych z góry i nie sposób ich zmienić (np. choroba dziedziczna lub następstwa pewnych wydarzeń lub następstwa własnej lub cudzej winy). 
Kiedy pomaganie nie uwzględnia okoliczności zewnętrznych albo nie chce ich dostrzegać, skazane jest na niepowodzenie. 
Tym bardziej dotyczy to okoliczności wewnętrznych. Należą do nich czyjeś szczególne zadanie osobiste (misja), uwikłanie w losy innych w rodzinie i ślepa miłość, która pod wpływem sumienia trzyma się kurczowo myślenia magicznego. Co konkretnie znaczy, wyjaśniłem szczegółowo w książce „Porządki Miłości”, w rozdziale „O niebie, które wywołuje chorobę i o ziemi, która leczy”. 
Wielu pomagającym cudzy los może się jawić jako ciężki i chcieliby go odmienić. Ale często nie dlatego, że klient tego potrzebuje lub chce, lecz że oni sami ów los źle znoszą. Kiedy klient mimo to nadal pozwala sobie pomagać, to nie tyle dlatego, że tego potrzebuje, lecz że chce pomóc pomagającemu. Takie pomaganie staje się braniem, a przyjmowanie pomocy staje się dawaniem. 
Drugi porządek pomagania jest zatem taki, że podporządkowuje się ono okolicznościom i tylko tak dalece ingeruje, dając wsparcie, jak na to pozwalają okoliczności. Takie pomaganie jest powściągliwe, ale ma siłę. 
Nieporządek pomagania w tym przypadku polegałby na zaprzeczaniu okolicznościom albo ich przysłanianiu, gdy tymczasem trzeba spojrzeć im w oczy wspólnie z tym, kto szuka pomocy. Wola pomagania wbrew okolicznościom osłabia zarówno pomagającego, jak i tego, kto oczekuje pomocy albo któremu się ją proponuje albo nawet narzuca. 

Archetyp pomagania 
Archetypem pomagania jest relacja między rodzicami a dzieckiem, przede wszystkim stosunek matki do dziecka. Rodzice dają, dzieci biorą. Rodzice są duzi, bogaci, mają przewagę, dzieci są małe, biedne, potrzebują wszystkiego. Ponieważ rodzice i dzieci oddani są sobie w głębokiej miłości, to wzajemne dawanie i branie może być niemal bezgraniczne. Dzieciom wolno oczekiwać od rodziców prawie wszystko. 
W relacji między rodzicami a dziećmi oczekiwania dzieci i gotowość rodziców do ich spełnienia są konieczne. Panuje porządek. 
Porządek panuje jednak tak długo, jak dzieci są jeszcze małe. W miarę, jak rosną, rodzice stawiają im granice, o które dzieci mogą się potykać i dzięki nim dojrzewać. Czy wówczas rodzice mniej kochają swoje dzieci? Czy byliby lepszymi rodzicami, gdyby nie stawiali im żadnych granic? Czy też okazują się dobrymi rodzicami właśnie przez to, że wymagają od dzieci czegoś, co je przygotowuje do dorosłego życia? Dzieci w tej fazie często biorą to rodzicom za złe, ponieważ wolałyby podtrzymać pierwotne uzależnienie. Ale właśnie dzięki temu, że rodzice się wycofują i nie spełniają oczekiwań dzieci, pomagają im wyzwalać się z zależności i krok po kroku działać na własną odpowiedzialność. Tylko w ten sposób dzieci odnajdują własne miejsce w świecie dorosłych i z biorących stają się dającymi. 


0 komentarze:

Prześlij komentarz